Nie dalej jak przedwczoraj dostałam taki wybór. Pracujemy razem z siostrą dorywczo, a ponieważ praca powoli się kończy, szef przyszedł i powiedział, że od przyszłego tygodnia będzie potrzebował tylko jednej z nas, ale możemy zdecydować, która zostanie. Cóż... Prawie się pobiłyśmy, bo obie chciałyśmy zrezygnować, żeby ta druga miała pracę. Decyzja, która ma zostać, była strasznie trudna - jedna zostaje na lodzie, a druga musi żyć ze świadomością, że pracuje kosztem drugiej...

Nie dalej jak przedwczoraj dostałam taki wybór. Pracujemy razem z siostrą dorywczo, a ponieważ praca powoli się kończy, szef przyszedł i powiedział, że od przyszłego tygodnia będzie potrzebował tylko jednej z nas, ale możemy zdecydować, która zostanie. Cóż... Prawie się pobiłyśmy, bo obie chciałyśmy zrezygnować, żeby ta druga miała pracę. Decyzja, która ma zostać, była...

Moim zdaniem jednym z niesamowicie trudnych wyborów w naszych czasach jest kwestia szczepień. Powstają coraz liczniejsze grupy antyszczepionkowców oraz ich przeciwników. Nie zaliczam się do żadnej - przyznaję się do swojego niezdecydowania wywołanego brakiem rzetelnych informacji na ten temat.

Ale niezdecydowana mogę pozostawać teraz. W pewnym momencie życia urodzę jednak dziecko i kwestia zaszczepienia go stanie się jedną z najtrudniejszych decyzji mojego życia.

Z jednej strony - znam osobę, której krewny zmarł po podaniu szczepionki (rzadkie ale się zdarza). Po drugie, znam opinie osób, które po wizycie w firmie produkującej leki uznały, że nie wezmą więcej do ust żadnej tabletki (ze względu na warunki produkcji). Po trzecie - wielkim absurdem wydaje mi się fakt, że leki (w tym szczepionki) są produkowane przez firmy, które zarabiają na naszych chorobach.

Z drugiej jednak strony wiem, jak ważnym wynalazkiem była szczepionka i ile chorób udało się dzięki niej opanować. Dzięki szczepionkom mogliśmy niemalże zapomnieć o strasznych epidemiach.

Najbardziej dezorientujące w tym wszystkim są chyba opinie lekarzy, ponieważ po odebraniu tej samej edukacji medycznej jedni twierdzą, że szczepionki są dobre, inni, że złe.

Mimo, że ta decyzja jeszcze mnie nie dotyczy to wiem, że kiedyś stanę przed wyborem - zaszczepić dziecko czy nie. I już teraz mam świadomość, że będzie to dla mnie bardzo trudne.

Moim zdaniem jednym z niesamowicie trudnych wyborów w naszych czasach jest kwestia szczepień. Powstają coraz liczniejsze grupy antyszczepionkowców oraz ich przeciwników. Nie zaliczam się do żadnej - przyznaję się do swojego niezdecydowania wywołanego brakiem rzetelnych informacji na ten temat.

Ale niezdecydowana mogę pozostawać teraz. W pewnym momencie życia urodzę jednak...

Właśnie wybieram się do liceum. Szkoła średnia była jak dotychczas wyborem, który najwięcej zmieni w moim życiu... Choć, może nie zmieni, a zacieśni przyszłe wybory. Musiałem zmierzyć się z decyzjami, począwszy od profilu, a skończywszy na własnym mieszkaniu... Podjąwszy już decyzję (biol-chem-mat) borykam się z wątpliwościami czy dobrze wybrałem i czy potencjalny, przyszły zawód lekarza będzie dla mnie odpowiedni. Jednak to na pewno nie koniec moich wyborów... Będąc w klasie co najmniej bardzo dobrej, będę musiał albo uczyć się kosztem życia prywatego albo na odwrót. Uważam mimo to, że bez decyzji, wywołujących przysłowiową "kulę śnieżną", życie nie byłoby już tak ciekawe. Nie czulibyśmy dojrzałości, okazującej się pod postacią własnych decyzji.

Właśnie wybieram się do liceum. Szkoła średnia była jak dotychczas wyborem, który najwięcej zmieni w moim życiu... Choć, może nie zmieni, a zacieśni przyszłe wybory. Musiałem zmierzyć się z decyzjami, począwszy od profilu, a skończywszy na własnym mieszkaniu... Podjąwszy już decyzję (biol-chem-mat) borykam się z wątpliwościami czy dobrze wybrałem i czy potencjalny,...

Należę do osób, które lubią stały porządek dnia. Oczywiście część osób nazwałaby takie życie nudnym, ale ja wcale tak tego nie postrzegam. Po prostu lubię, gdy wszystko jest uporządkowane i na swoim miejscu. Wiadomo, że nasze życie jest nieprzewidywalne i los potrafi zniszczyć wszystko w ciągu kilku sekund. Myślę, że właśnie stąd bierze się moje zamiłowanie do spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Naturalnie, że nie udaje mi się wszystkiego zaplanować i zdarza mi się zrobić coś spontanicznie, ale robię to naprawdę rzadko. Wszystko sprowadza się do tego, że każda nawet najmniejsza zmiana w moim codziennym życiu wymaga ode mnie mnóstwa czasu na podjęcie decyzji jak i również dużej dawki stresu. Najlepsze w tej całej sytuacji jest to, że gdy dzieje się coś naprawdę poważnego w moim życiu czy coś zagraża mojej rodzinie potrafię się spiąć i stanąć na wysokości. Nie wiem czemu mam taki problem z błahymi sprawami....np. zmiana operatora komórkowego czy dostawcy gazu, wydanie większej ilości pieniędzy albo remont mieszkania. Wiem, że te sprawy nie mają większego znaczenia na przestrzeni całego naszego życia, ale się nimi przejmuję. W gruncie rzeczy życzę sobie i nam wszystkim, żebyśmy mogli się przejmować tylko takimi mało znaczącymi sprawami.
Czy wybór, która bliska osoba ma przeżyć jest straszny? Tak jest cholernie straszny i nawet nie chcę nad tym się zastanawiać dłużej niż to konieczne, bo nie da mi to spać po nocach.
Dylemat głównej bohaterki jest niewyobrażalnie przerażający i życzę jeszcze wszystkim, żeby nigdy nie urzeczywistnił się w ich życiu.

Należę do osób, które lubią stały porządek dnia. Oczywiście część osób nazwałaby takie życie nudnym, ale ja wcale tak tego nie postrzegam. Po prostu lubię, gdy wszystko jest uporządkowane i na swoim miejscu. Wiadomo, że nasze życie jest nieprzewidywalne i los potrafi zniszczyć wszystko w ciągu kilku sekund. Myślę, że właśnie stąd bierze się moje zamiłowanie do spokoju i...

Gdy przy porannej kawie patrzę w Twoje szare oczy, a Ty pytasz, o czym myślę. Lub gdy z końcem zimy planujesz nasz wspólny wakacyjny wyjazd. I gdy w parku, mijając rodziców z małymi dziećmi chcesz wiedzieć, czy i my będziemy tak szczęśliwi. Wtedy dajesz mi wybór, którego nie chcę mieć. Nie teraz.
Wciąż bowiem nie potrafię Ci powiedzieć, jak często zastanawiam się, czy Cię kocham.

Gdy przy porannej kawie patrzę w Twoje szare oczy, a Ty pytasz, o czym myślę. Lub gdy z końcem zimy planujesz nasz wspólny wakacyjny wyjazd. I gdy w parku, mijając rodziców z małymi dziećmi chcesz wiedzieć, czy i my będziemy tak szczęśliwi. Wtedy dajesz mi wybór, którego nie chcę mieć. Nie teraz.
Wciąż bowiem nie potrafię Ci powiedzieć, jak często zastanawiam się, czy Cię...

Mówią: „wybór należy do Ciebie”. Człowiek całe życie musi dokonywać wyborów. Jedne są istotne, inne są mniej ważne. Jedne jak i drugie wymagają zbioru informacji, czasu itd. Wyborów dokonujemy całkowicie świadomie, albo i nie. Nieraz toczyła się wojna dobra ze złem, zostały rozpatrzone wszystkie za i przeciw, rozpracowywanie do poziomu atomowego typu: ale jak wpływa zmienna geometryczność skrzydeł na przyspieszenie na małych wysokościach? Realizowane raz w warunkach pewności, raz niepewności, a jeszcze innym razem ryzyka. W przypadku błahych spraw nie ma problemu - tu zazwyczaj skutki złego wyboru powinny być mało znaczące, nieistotne, takie które nie zburzą codziennego porządku i nie wywrócą życia na lewą stronę, a co najwyżej doprowadzą do sraczki. Czasami jednak trzeba dokonać poważnego wyboru, niemalże jak Antygona między prawem boskim, a prawem ludzkim. I teraz ja staję przed takim wyborem, a decyzja niewątpliwie wywoła określone skutki. Chciałbym zminimalizować szanse dokonania złego wyboru i poradzić się - który kurczak jest lepszy: ten z Biedronki, czy ten z Lidla? Pytam bo do Lidla mam dalej i nie wiem czy sprawa jest warta zachodu.

Mówią: „wybór należy do Ciebie”. Człowiek całe życie musi dokonywać wyborów. Jedne są istotne, inne są mniej ważne. Jedne jak i drugie wymagają zbioru informacji, czasu itd. Wyborów dokonujemy całkowicie świadomie, albo i nie. Nieraz toczyła się wojna dobra ze złem, zostały rozpatrzone wszystkie za i przeciw, rozpracowywanie do poziomu atomowego typu: ale jak wpływa zmienna...

Ponad rok temu stanęłam przed jednym z trudniejszych wyborów w moim życiu. Pracowałam w szpitalu oddalonym ponad 30 km od mojego miejsca zamieszkania. Po urodzeniu dziecka byłam na urlopie macierzyńskim. Podczas trwania urlopu dowiedziałam się, że zwolniło się miejsce pracy w małej przychodni w mojej miejscowości. Stanęłam przed wyborem czy zostawić kilkumiesięczne dziecko i przyjąć pracę do której będę miała parę minut drogi czy zostać z dzieckiem do końca urlopu, a następnie wrócić do pracy w szpitalu. Długo się zastanawiałam, które rozwiązanie będzie lepsze dla mnie i całej mojej rodziny. Ostatecznie wybrałam powrót z urlopu i zmianę miejsca pracy. Na początku było naprawdę ciężko. Z ciężkim sercem wychodziłam z domu zostawiając moje dziecko. Z perspektywy czasu widzę, że była to dobra decyzja i jej nie żałuję.

Ponad rok temu stanęłam przed jednym z trudniejszych wyborów w moim życiu. Pracowałam w szpitalu oddalonym ponad 30 km od mojego miejsca zamieszkania. Po urodzeniu dziecka byłam na urlopie macierzyńskim. Podczas trwania urlopu dowiedziałam się, że zwolniło się miejsce pracy w małej przychodni w mojej miejscowości. Stanęłam przed wyborem czy zostawić kilkumiesięczne dziecko...

Najtrudniejsza decyzja dotyczy mojego ukochanego pekinczyka,który we wrześniu skończy 14 lat i wraz z wiekiem traci dobrą kondycję. Każdy posiadający swojego najukochańszego czworonoga stoi przed dylematem co zrobić, kiedy nasi wierni przyjaciele podupadają na zdrowiu. Czy pozwolić im dożyć do końca i patrząc bezradnie na ich cierpienie lub uśpić skracając im ciężkie życie, co z drugiej strony jest jak zabójstwo. To jest ciężki dylemat, bo strata ukochanego zwierzaka jest zawsze bolesna. W końcu to też członek rodziny.

Najtrudniejsza decyzja dotyczy mojego ukochanego pekinczyka,który we wrześniu skończy 14 lat i wraz z wiekiem traci dobrą kondycję. Każdy posiadający swojego najukochańszego czworonoga stoi przed dylematem co zrobić, kiedy nasi wierni przyjaciele podupadają na zdrowiu. Czy pozwolić im dożyć do końca i patrząc bezradnie na ich cierpienie lub uśpić skracając im ciężkie życie,...

Zakończenie toksycznej jak się potem okazało przyjaźni. Nie było to dla mnie łatwe, ale gdy dowiedziałam się, że za moimi plecami nastawia moją drugą przyjaciółkę i inne koleżanki przeciwko mnie, a gdy pytałam jej o co chodzi, zaczynała mnie ignorować, stwierdziłam, że nie chce więcej tracić energii na kogoś, komu bardziej niż na mnie zależało na tym, że przyjaźnienie się że mną zapewniało jej większą liczbę znajomych. Nie mniej jednak nie żałuję tej decyzji, nawet pomimo tego, że naprawdę mnie to zabolało, bo przyjaźniłyśmy się bardzo długo.

Zakończenie toksycznej jak się potem okazało przyjaźni. Nie było to dla mnie łatwe, ale gdy dowiedziałam się, że za moimi plecami nastawia moją drugą przyjaciółkę i inne koleżanki przeciwko mnie, a gdy pytałam jej o co chodzi, zaczynała mnie ignorować, stwierdziłam, że nie chce więcej tracić energii na kogoś, komu bardziej niż na mnie zależało na tym, że przyjaźnienie się...